wsobność mi przyszła do głowy, taki trochę egoizm ciut i egocentryzm ciut, niesłusznie cieszące się nie najlepsza sławą, kiedy wieczorem wieszałam na przepełnionym wieszaku bluzę. W sobie poszukiwać trzeba harmonii, zabiegani jesteśmy, a czas pożera jakiś potwór, nie mamy czasu na bycie, oto taką niespieszność codzienną. I wyjścia też nie mamy, bo czas nas stale pogania. Potrzeba nam wsobność. A moja harmonia wczorajsza wieczorna to mała niebieska kurteczka, przytłumione światło i na wpółuśpiony dom. I jestem absolutnie pewna, że nawet w Nepalu jej nie odnajdę, jeśli nie odnajdę jej w sobie. Cóż, że tylko na chwilę. Bo dziś się już śpieszę i robię to, na co rano nie będę miała ani chwili. Bo czasu będzie brak, a rano będzie deszcz i korki i nerwowe pokrzykiwania, ubieraj, zakładaj, wychodzimy, szybko.
2 komentarze:
Jak ja to znam...
Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie. :) Pozdrawiam
Prześlij komentarz