poniedziałek, 19 stycznia 2009

nazbyt...



niespiesznie. Czyż nie? Czytam, oglądam a z pisaniem jest jakby.... niespiesznie? Kilka tematów uleciało inne się zdezaktualizowały, jak choćby opowieść nieopowieść o Karli, o której wiem tylko, że była. Świąteczny blask płynie jeszcze niespiesznie przez przedmieście, ale powoli staje się świąt li tylko wspomnieniem. Dobrze mi jednak w niespieszności swojej, kiedy za oknami mróz i śnieg, a sikorki i ich krewni mniej lub bardzie odlegli uwijają się w karmniku. Sielsko tak jakoś…