z perspektywy przedmieścia dzieje się niewiele, czasem da się zauważyć przejeżdżające samochody z powiewającymi chorągiewkami, a na międzynarodowej słychać klaksony. Nie jestem jednak pewna czy to nie irytacja kierowców na utrudnienia komunikacyjne. Dało się słyszeć w oddali krótkie, gromkie hurra!! w piątek i to właściwie wszystko. Wszystko? A!! no tak i jeszcze dwa samoloty więcej, ale też pewności nie ma, że to nie dodatkowe rejsy wakacyjno-zbliżające się. Ale w ogólności tak, Panie cisza i spokój. Nie znaczy, że jesteśmy na przedmieściu "ponad TO", choć zdaje się, że taka moda też się pojawiła. Powiewające niewiedzieć czemu sprawiają, że takie tam wierszyki powtarzamy, o tym kto jest kim. Gdybyśmy mieli do kogo, to i na międzynarodowej chętnie byśmy pomachali :). Bo czemu nie?
A w przerwach wzruszyłam się ślubem mojego "malutkiego" sąsiada, że to już, a ja taka ... znacznie starsza, nastawiłam nalewkę z czarnego bzu, zasmażyłam płatki róży. Z mną miłe spokojne cztery dni.
2 komentarze:
Z przyjemnością do Ciebie zaglądam, zauważasz pewne sprawy, których ja, w ciągłym biegu nie widzę..
I taka.. też się znacznie starsza poczułam.
Czas biegnie nieubłaganie.
Pozdrawiam bardzo ciepło. Tym bardziej, że za moim oknem znowu deszcz, który wprowadza mnie po raz kolejny w nostalgiczny nastrój..
Dziękuję Aniu, za moim dziś leje się z nieba... żar, a róże szaleją :)
Prześlij komentarz