poniedziałek, 18 maja 2009

Ogłoszenie

W związku z faktem, że właścicielka bloga przeniosła się do ogrodu, blog nie mając innego wyjścia podąży za nią. Tyle ogłoszenia. :D
Zdecydowanie nie jestem najczęściej piszącą osoba w świecie wirtualnym, ale moje pisanie miało trochę przywrócić mnie chęci wypowiadania się w ogóle. Bo ostatnimi czasy ogarnęło mnie ogólne nicniechcenie, niechcenie do czytania dla przyjemności, bo z obowiązku to czytam, wyszywania, grzebania w ziemi i w sieci i wielu innych przyjemnych rzeczy robionych, ot tak, dla siebie. Teraz jest lepiej, bo przyszła wiosna, bo czas nieco przyśpieszył, a za chwilę popędzi w szalonym tempie. I w ogóle ta zieleń działa na mnie niewyobrażalnie stymulująco. I będzie ogrodowo, a potem to się zobaczy ;)
Ale coś jeszcze przyszło mi do głowy. Zanim pójdziemy do ogrodu.
Uwielbiam starocie, a właściwie - bardziej interesuje mnie handel starzyzną, niż starociami przywożonym zza naszej zachodniej granicy, owszem czasem trafi się coś ciekawego, ale zwykle są to przedmioty powojenne, masowe, ciężkie i nie zachwycają. Tym razem jednak uwagę moją przykuł obrazeczek, właściciel-sprzedawca chciał zbyć rameczkę wykonaną przypuszczalnie na początku wieku, w szkole rzemiosła przy jakimś majątku. Rameczka nie pasowała do przedmieścia, tak jak przedmieście nie pasowało do rameczki, ale jej zawartość pasowała do mnie tak. Klyent nasz Pan i stałam się właścicielką tej oto uroczej damulki bez dłuższych nawet negocjacji.
Podobnie jak ona, zadowolona z siebie
z targowiska różności oddaliłam się na przedmieście. Nie jest to dzieło sztuki lecz druczek ulotny wycięty z ?gazety? i naklejony na leciwą tekturkę, ale Jej zadowolenie z siebie i ze zdobyczy bawi mnie i zdecydowanie w tym stanie się z nią utożsamiam. Bo też dumna i blada byłam ze słoja na ogórki, wieszaczka mosiężnego i kufla na damskie piwo, które to zdobycze razem z damulką trafiły do domu i stąd zmiana awatarka :).
A swoją droga mężczyzna, co to wszystko "wie lepiej", częsty typ na starociach, wmówić mi próbował, że kobiety drzewiej piwa nie pijały. Tjjjjaa

3 komentarze:

violcio11 pisze...

Damulka swietna. Nic dziwnego, ze ja kupilas. Napawa dobrym humorem

ivon777 pisze...

Gratuluje znakomitego zakupu! Post pochłonełam szybciutko- jak pyszna bułeczkę... a potem następny i następny - poznając Twój blog w całości . Piszesz nakomicie?! Wracaj tu do nas szybciutko i pisz prosze. CHocby raz na dwa tygodnie, ale pisz ...
Ja tez pisze w kratke, nie chce byc niewolnikiem bloga, ale gdy zajrzałam do własnego po dłuższej przerwie z radościa czytałam o własnych sprawach, które czasem nawet po miesiącu- mgiełka niepamięci zdążyła przykryc. Fajnie jest wracac do własnych wspomnień. Za sprawa własnych słów, obrazów- wrócic do danego dnia.
Posyłam Ci moc szczególnie serdecznych pozdrowień
Czekam...

edeszka pisze...

Dziękuję za Twoje słowa. Na chwilę zabrakło mi powietrza... Teraz znów mogę oddychać. Choć nadal jest we mnie strach. Kiedyś o tym napiszę, ale jeszcze nie teraz. Teraz piszę o Karli. I mam nadzieję, że już za chwilę...? Wracam...? :)